| Saoirse po świątecznym weekendzie |
Jest szansa, że od czerwca pływamy.
| Saoirse po świątecznym weekendzie |
Szedłem sobie wczoraj wzdłuż pomostu w marinie, w której stoi jacht Marka i przyszła mi do głowy taka oto myśl: w piątkowy wieczór wróciłem z pracy, wsiadłem do samochodu i po sześciu godzinach jazdy, nie licząc promu, przyjechałem pod Amsterdam. Całą sobotę spędziłem pracując z Markiem przy jachcie a niedzielne przedpołudnie żeglując po jeziorze. Za chwilę wsiądę do samochodu i po sześciu godzinach jazdy, nie licząc promu, będę w domu. Położę się spać a juto rano wstanę jak co dzień i pójdę do pracy. Fajnie, nie? A chwilę potem przyszła mi do głowy inna myśl. Taka mianowicie, że gdyby ktoś mi powiedział w 1982 roku, że za 30 lat będę miał taki weekend to uznałbym, że jest kosmitą. I nie chodzi mi o fakt żeglowania po dziwnych akwenach, mieszkania w innym kraju itd. Mówię tu o tym, że nie uwierzyłbym temu kosmicie, że w ogóle będę mieszkał poza Polską. Wiosną 1982 roku moi rodzice musieli napisać wniosek do dzielnicowej komendy MO, żeby ta wydała mi zgodę na wyjazd na obóz żeglarski na Mazurach. Jak sobie uświadomiłem, jak kosmiczną odległość pokonał mój świat w ciągu tych 30 lat, to aż mi ciarki po plecach przeszły. ![]() |
| Marek na maszcie walczący z salingami |