Monday, February 6, 2012

Post scriptum

No dobra... pe-es będzie, bo widzę, że muszę coś wytłumaczyć. Dostałem parę maili, z których wynika, że w poprzednim poście napisałem nie do końca to, co chciałem.

Zawieszam pisanie bloga bo nie chcę się użalać. Dostałem od życia po dupie i muszę się pozbierać. Tak jestem skonstruowany, że w takich przypadkach górę we mnie bierze "psi bichejwior". Co to znaczy? Ano to, że tak jak zbity pies zwija się w kącie i liże rany, tak samo i ja wycofuję się w cień i czekam, aż "złe" przejdzie. A w tym czasie nie jestem nastrojony zbyt radośnie do życia. I ten niezbyt radosny nastrój dominowałby na blogu przez najbliższy czas. A tego nie chcę. Dlatego, przez jakiś czas, wolę nic nie pisać. Ale to nie znaczy, że zamierzam porzucić pisanie - zbyt dużą frajdę mi to sprawia.

A Saoirse sprzedaję nie dlatego, że postanowiłem skończyć z żeglarstwem. Ci z was, którzy tak pomyśleli powinni mieć większą wiarę w siłę ludzkich marzeń. Jakiś czas temu napisałem, że od teraz aż do śmierci będę miał jacht. I tak będzie. 

Saoirse idzie na sprzedaż bo przyszedł czas na większy jacht.

Do zobaczenia za dwa-trzy miesiące.

Thursday, February 2, 2012

I to by było na tyle...

Moja umiejętność rozwiązywania zadań aplikowanych mi przez rzeczywistość osiągnęła poziom krytyczny. A właściwie to przekroczyła ten poziom. Taki eufemizm mający oznaczać, że mam dosyć.

Szedłem dzisiaj ulicą i nagle mnie olśniło: Koterski jak wymyślał postać Adasia Miałczyńskiego to przepowiadał moją przyszłość. A to oznacza, że nie ma sensu walczyć - koniec i tak jest wiadomy. W związku z tym przywołuję zdanie, które miało tu trafić jakiś czas temu:

"Zawieszam pisanie bloga na czas nieokreślony. Wrócę, jak mi się w końcu coś uda". 

Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy. Zajrzyjcie tu za jakiś czas, może coś się zmieni. Choć wątpię, żeby to się stało szybko.

Z wyrazami szacunku
Autor bloga

Ps) Jeśli ktoś chce kupić Saoirse jest na sprzedaż - 26 tys pln. Kontakt na maila. 
To nie jest żart.