Sunday, January 20, 2013

Niespodzianka


Od jakiegoś już czasu na jacht schodzę, a nie wchodzę. Woda opadła tak bardzo, że krawędź nadbrzeża jest na wysokości dachu kabiny, a to oznacza, że kiedy wchodzę (schodzę) na jacht, to patrzę w dół. Wracałem dzisiaj z zakupów, stanąłem na krawędzi nadbrzeża, spojrzałem w dół i ... mało nogi nie złamałem, bo z wrażenia zapomniałem co robię. Czyli, że schodzę i powinienem patrzeć gdzie zeskoczę. A zapomniałem co robię, bo zobaczyłem to:


Widzicie? Róża! Na kole ratunkowym, w poprzek drabinki.

Cały czas się zastanawiam, kto ją zostawił. Raczej nie mam lokalnej wielbicielki, bo nie przypominam sobie, żebym choć raz rozmawiał z jakąś lokaleską. Hmm... Właśnie mi przyszło do głowy, że to może być facet. No, osobnik płci męskiej... Podejrzewam, że to Alexia, Greczynka która mieszka 200 metrów w górę reki. Opiekowałem się jej barką w czasie powodzi i może tak dziękuje. 

Ale wiecie co?  Mam nadzieję, że to była przypadkowa osoba. Mam nadzieję, że ktoś zupełnie obcy przechodził tędy z bukietem kwiatów i zostawił jeden jako wyraz sympatii. Za co? A może za nic... A może za to, że chciało mi się targać morski jacht ponad 100 km w górę rzeki? Może tak go to rozweseliło, że postanowił i mnie umilić dzień? Jedno jest pewne - udało mu się :)) Dawno nie było mi tak miło :))

Lubię powtarzać, że jak ktoś stara się robić rzeczy niezwykłe, to mu się rzeczy niezwykłe przytrafiają. Mam dowód na prawdziwość tego twierdzenia :)

Ps) Trzeci post w ciągu trzech dni! Rozpasanie normalnie...

No comments:

Post a Comment

Kochani!!! Podpisujcie się chociaż imieniem!
Niech wiem, kto do mnie pisze!
Bo włączę opcję z koniecznością rejestracji...