Thursday, November 29, 2012

Powódź, czyli arka zwana Saoirse.


To mnie los znowu doświadczył :)))) Ktoś tam na górze dba o to, żebym się nie nudził. Mam zresztą podejrzenia kto, ale o tym będzie kiedy indziej... i nie, nie zwariowałem.

Po wypadku samochodowym (o którym będzie niedługo), serii awarii na jachcie przyszła kolej na powódź. I to nie byle jaką. Jak wody opadną to posprawdzam marki powodziowe na mostach i śluzach, ale wydaje mi się, że to trzecia największa powódź nad Tamizą od 1947 roku. Jeszcze się nie skończyła, więc filmów przybędzie, ale chyba przetrzymałem najgorsze.

kręcąc ten film nie wiedziałem jeszcze co mnie czeka...




...to się bardzo szybko dowiedziałem:

2 comments:

  1. Hej. Widzę że kochasz jachty i ci co czytają twojego bloga też pewnie je kochają, a staram się rozpromować konkurs znajomego. Proszę zajrzyjcie na konkurs na FB (facebook.com/pages/Pensjonat-Rybacz%C3%B3wka/125007477567831). W zamian za promocję (lajka, udostępnienie i komentarz) możesz wypożyczyć u nich jacht na cały dzień + nocleg w pensjonacie. Zainteresowani?

    P.S. czy ty naprawdę mieszkasz na jachcie?

    Pozdrawiam

    Paweł

    ReplyDelete
  2. :))))) tak, naprawdę mieszkam na jachcie.

    W konkursie nie wezmę udziału, ale udostępniam.

    ReplyDelete

Kochani!!! Podpisujcie się chociaż imieniem!
Niech wiem, kto do mnie pisze!
Bo włączę opcję z koniecznością rejestracji...