Wróciłem.
Miało być zwiedzanie hiszpańskich i francuskich portów a było... klasycznie. Biskaje nie zawiodły. Tak w dupę dostałem, że przez chwilę poważnie rozważałem kupienie działki w Bieszczadach. Z piękną, rozłożystą gruszą na podwórku. Żeby nie być gołosłownym to podam krótki przykład.
Skoczek... czyli s/v "Double Scotch" |
Po chwili dyskusji doszliśmy do wniosku, że jego organizm zwariował bo Kapitańcio po raz pierwszy od czterech dni, przed położeniem się do koi, zdjął okrycie wierzchnie. Do tej pory o rozebraniu się do bielizny nie było co marzyć. Dobrze, że chociaż były warunki, żeby zdjąć sztormiak. A warunki mieliśmy takie, że pierwszą kromkę chleba po opuszczeniu Hiszpanii zjadłem po mniej więcej 48 godzinach. Nie miałem siły, żeby zrobić sobie zwykłą kanapkę. Z resztą załogi, nie wyłączając Kapitańcia, było podobnie.
To tyle na teraz. Idę dalej odsypiać urlop. Jak do siebie dojdę (a to może trochę potrwać) to będzie więcej.
A, i jeszcze jedno. Żeby na prawdę popodziwiać gwiazdy trzeba wypłynąć na ocean. W naszym ultratechnicznym świecie jest po prostu za jasno.
Oj tam, oj tam, ... człowiek się przyzwyczaja, jakby tylko nie bulgotało tak upierdliwie w odpływie kokpitu ...
ReplyDeleteZiłóku, przy wietrze 8-9B i pięciometrowych falach przestaje upierdliwie bulgotać. Sprawdziłem.
ReplyDeleteAle wtedy, tak dla odmiany, wylatuje się z koi w czasie spania :)
Jestem też już w domu. niestety nie dane nam było spotkanie na Biskajach. Moja załoga także miło wspomina przejście słynnej zatoki, ale my mieliśmy sporo większy jacht i płynęliśmy w przeciwnym kierunku, niemniej część załogi rzygała dalej niż widziała.
ReplyDeletePozdrowienia Zgrzyb !!!
Rozłożysta grusza w Bieszczadach? 'Tradycyjny' sposób na chorobę morska :)
ReplyDeleteO matko! A ja dziś zdecydowałam się na deliverkę z La Corunii do... nawet nie wiem gdzie, bo mam 2 tygodnie, ale gdzieś w kierunku Polski. I tak sobie szukam czegoś, aby się pocieszyć, że nie jest to kompletne szaleństwo. Cóż, nie pomogłeś ;)
ReplyDeleteJustyna
Justyna, Biskaje w marcu?!
ReplyDeleteNapisz czy przeżyłaś :)))
To będzie początek kwietnia i chcę wierzyć, że to duuużo zmienia :)
DeletePrzeżyłam, było cudownie. Biskaj okazał się dla nas łaskawy :D I już nie mogę się doczekać kolejnego takiego rejsu: 2 wachty, 4 godziny na pokładzie, 4 pod i tak przez 3,5 doby! Totalny reset!
ReplyDelete:)))))))
Delete