- Ty w tym(!) naprawdę śpisz?!
Popatrzyłem do góry i przez chwilę zastanawiałem się, czy nie wyleźć na brzeg i nie kopnąć go w tyłek za to "tym". Ale jak zobaczyłem autentyczne przerażenie malujące się na twarzy, to mi od razu przeszło i tylko uśmiechnąłem się pod nosem. Tłumaczenie, co to jest to "to", mijało się z celem.
- Nie tylko śpię. Ja tu mieszkam, to jest mój dom.
A potem była seria pytań, które zaczynam powoli przewidywać, im dalej w czas idzie to moje mieszkanie na jachcie. To jest nawet przyjemne i "lekutko" łaskocze moje ego, ale zaczyna mi brakować sprawnego silnika. Chociażby po to, żeby się przestawić w jakieś krzaki, kiedy mnie zmęczą takie rozmowy. Tak na tydzień, potem mógłbym wrócić do cywilizacji. Części są (cudem kupione) więc może niedługo...
Wyszedłem na górę, żeby zrobić zdjęcie i jak popatrzyłem na okoliczności przyrody dookoła mnie, to pomyślałem sobie, że dla mieszczucha faktycznie mogę wyglądać jak ktoś, kim natychmiast powinna się zająć opieka społeczna.
Żeglować się zachciało, cholera jasna!!!
A jacht przysypany śniegiem wygląda nieporządnie :)))
Podoba mi się...podoba
ReplyDeleteAndrzej Zając